poniedziałek, 29 sierpnia 2016

15. A my, drodzy panowie, będziemy je holować, trzy największy trupy w Polsce. - tak to zdecydowanie był dobry dzień.

Stała uparcie w tym samym miejscu od paru godzin. Nie ruszyła się nawet o milimetr. To wszystko miało wyglądać inaczej. Ona miała wyglądać inaczej. Mimo wszystko bolało ją to, co usłyszała wczorajszego dnia, mimo wszystko.  Przywołała w pamięci rozmowę z wczorajszego dnia. Teraz miała pewność, że zmiecie go z powierzchni ziemi.
- O czym ty mówisz? - wstał i zaczął chodzić po pomieszczeniu. - Jakim ojcem?
-Nie udawaj. - spojrzała na niego ze spokojem w oczach. - Myślałeś, że uwierzę w wasze bajeczki? Miałeś romans z moją matką, a my jesteśmy twoimi dziećmi. 
-My? - zapytał zaskoczony.
-Ja i Wojciech. - odpowiedziała spokojnie patrząc mu prosto w oczy. 
-Bredzisz. - zaśmiał się nerwowo - Nigdy nie miałem nic wspólnego z twoją matką. Zresztą jesteście podobni do Włodarczyka...
-Powiedziała mi prawdę, całą prawdę - wciąż patrzyła mu prosto w twarz. - Jeśli będzie trzeba opowiem o wszystkim. 
-Całą prawdę? Całą? A powiedziała ci, że to ona wymyśliła ten związek? - zapytał, tak jakby troszkę pewniej? Ale nie dała wyprowadzić się z równowagi. 
-Oczywiście. - odparła pewnie. -  Nie tylko ty grałeś na dwa fronty, tato. Dlatego radzę ci zrobić te badania, inaczej o wszystkim dowie się Kamil, a chyba nie chciałbyś mu tłumaczyć, dlaczego pieprzył własną siostrę. - zaczęła kierować się do wyjścia. 
-Kochałem ją! - krzyknął za nią. 
-Zabiłeś ją. - nie odwróciła się do niego. Przymknęła tylko powieki. I to była prawda, która zabiła wszystkich. 
Przymknęła oczy i pozwoliła, by łzy spływały po jej policzkach. Prawda okazała się brutalniejsza, niż wszyscy przypuszczali, prawda sprawiała, że całe jej życie było jednym wielkim kłamstwem.

Weszła po cichu do mieszkania. Przemek spał na łóżku z Robertem w objęciach. Ucałowała główkę swojego synka i przeniosła go do łóżeczka. Sama zaś wtuliła się w ramiona swojego mężczyzny. Nie mogła jednak zasnąć. Słowa Kwasowskiego odbijały się w jej głowie niczym echo. Po raz kolejny zamknęła oczy, ale sen nie przyszedł. Skrzywdzili ją ci, którzy powinni ją chronić. Najbardziej. Odwróciła się na drugi bok i przyglądała się Przemkowi. Zastanawiała się, jaką prawdę ukrywa on. Ile wie? Ile powiedział mu ojciec? Nigdy o tym nie rozmawiali, jednak po grudniowej rozmowie wszystko się zmieniło. Przemek był inny i to ją przerażało. Prawdziwie przerażało. Teraz dopiero zacznie się zabawa. Żałowała tylko, że po wszystkim, nigdy więcej się nie spotkają. Gra, którą sama zaczęła, wciągnęła ją na maksa. Pokochała człowieka, którego kochać nie chciała, za tą miłość smażyć będzie się w piekle. Pokochała syna człowieka, który zmusił ją do tego wszystkiego. Pokochała syna człowieka, który odebrał jej więcej, niż człowiek mógł sobie wyobrazić.

Obudził ją gwar dochodzący z pokoju obok. Spojrzała na zegarek. Dziesiąta. Nie wiedziała, kiedy zasnęła, ale cieszyła się, że Przemek wstawał do Młodego. Przebrała się i witając ze wszystkimi udała się do łazienki. Na śmierć zapomniała o wycieczce, na którą mieli udać się wszyscy. Wychodząc zauważyła pakującego ją Przemka i Kamila noszącego jej dziecko. Zabolała ją pewna część jej organizmu. Nic jednak nie mogła na to poradzić. Zapakowani w samochody udali się w kierunku Zakopanego. Melania nie cierpiała gór, jednak nie miała siły kłócić się i o to. Kiedyś chodzili z Kamilem po Bieszczadach całymi tygodniami, teraz jednak było to już tylko smutną przeszłością.
-A jak nasi zakochańce? - zapytał roześmiany Czauderna.
-Wyśmienicie. - odkrzyknął siedzący obok chłopaka Wojciech. - Stary, mówię ci, małżeńskie życie jest najlepszym pod słońcem. Ja na twoim miejscu już dawno wyznaczył termin ślubu i do tego czasu przykuł Melanię do grzejnika.
-A ciebie zamknął w psychiatryku. - odgryzła się wspomniana dziewczyna. - Nie ma co narzekać. A o reszcie pomyśli się później.

Siedzieli wszyscy przy ogromnej pizzy i śmiali się, jak za starych lat. Melka uparcie rozmawiała z Asią o nowych butelkach i kurteczkach na chłodniejsze dni. Nigdy nie pomyślałby, że dwie najważniejsze kobiety w jego życiu zostaną przyjaciółkami. Wojtek z Przemkiem sprzeczali się o drobnostki, a Tyldzia robiła zdjęcia. Sezon był w pełni, dlatego takie wieczory były rzadkością. Patrzył na swoich przyjaciół i pierwszy raz w życiu zrozumiał sens słów Stefana. Pierwszy raz od poznania całej prawdy nie winił siebie, ani Melki. Wiedział, że cała odpowiedzialność leży po stronie starego Włodarczyka. I tylko jego.
-A może.. - odezwała się Melania. - Zostalibyśmy do jutra. Nie ma sensu wracać. Jeśli oczywiście macie co zrobić z dzieckiem.
-Myślę, że zakochany dziadek nie będzie miał nam tego za złe. - zaśmiała się Asia. - Już dzwonię, a potem idziemy tańczyć.
-I pić. - rzuciły jednocześnie Melania i Matylda.
-A my, drodzy panowie, będziemy je holować, trzy największy trupy  w Polsce. - tak to zdecydowanie był dobry dzień.

Przyjaźń jest czymś kruchym i delikatnym niczym porcelana, jakże przecież cenna. Nie zawsze przebiega bez starć, drobnych potyczek czy słownych przepychanek. Najważniejsze jednak, by się w tym wszystkim nie zagubić i mimo nieporozumień trwać w tym pięknym związku.



.......................

Nie wiem, co mam napisać...
Pojawia się dzisiaj, ale kiedy pojawi się następny, nie mam pojęcia.
Straciłam wenę, serce i pomysł na to opowiadanie.
Nigdy już nie napiszę w prologu, części zakończenia. Na maksa to blokuje.
Za powyżej przepraszam i obiecuje poprawę.
Do następnego. 

3 komentarze:

  1. Czekałam, czekałam i się doczekałam. I wiem, że zawsze warto. Ale Mela zaczyna mnie wkurzać. Ok, Kwasowski ją skrzywdził, ale zamiast próbować coś wyjaśnić, ona się mści i to rani ją jeszcze bardziej. I jeszcze wciągnęła w to Przemka. No sorry, ale to do niczego dobrego nie prowadzi. Oby to zrozumiała zanim będzie za późno.
    Pisz w swoim tempie, ja poczekam.
    Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej szkoda mi Przemka. Kocha ją i ona kocha jego, ale z rozdziału na rozdział, Mela coraz bardziej od niego się oddala. Rozdział mimo wszystko przyjemny i lekki. Dobrze, że Mela pogodziła się z Kamilem i zaakceptowała jego rodzinę.
    Pisz szybciutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech ta wena, serce i wszystkie pomysły wracają. To opowiadanie jest boskie <3 Aż nie mogę uwierzyć skąd masz takie pomysły. Brawo ty!

    OdpowiedzUsuń