Kwiecień
2018
Ten dzień nie powinien wydarzyć
się nigdy. Nawet w najgorszych snach, nie była wstanie wyobrazić sobie tego, co
wydarzyło się dzisiaj. Siedziała na krzesełku i czekała. Czekała, by powiedzieć
mu, że go kocha. By powiedzieć mu, że zawsze był tym jedynym. By powiedzieć mu,
że tylko jego chce. By powiedzieć mu, że nigdy nie wybaczy sobie tego, w jaki
sposób go potraktowała. Tyle rzeczy chciała mu jeszcze powiedzieć. Chciała znów
obudzić się w jego silnych ramionach i zostać w nich na zawsze. Tym razem nie
chciała wychodzić. Tym razem nie miała zamiaru odejść. Tym razem była pewna,
czego wreszcie chce. Chciała jego i nikogo więcej. Chciała zdążyć powiedzieć
mu, że go kocha. Że tylko jego. Że już na zawsze. Wtedy, gdy zebrała w sobie
odwagę na te parę słów, podszedł do niej ostatni człowiek, jakiego chciała
widzieć w tej chwili.
-Pani Włodarczyk? – zapytał, a
ona pokiwała tylko głową, głośno połykając ślinę. – Pani mąż ... - nie słyszała
już nic więcej. Nie chciała słyszeć. Bo to, co usłyszała, nijak miało się do
jej zamiaru powiedzenia mu wszystkiego. Patrząc na śpiącego synka przed oczami
stanął jej ich pierwszy dzień. Dzień, który również nigdy nie powinien się był
wydarzyć....
Maj
2014
Była tu. Znów w tym samym
miejscu. Czekała na mężczyznę, który mógł zmienić całe jej życie. Nie wyglądał
na szczęśliwego, gdy poproszona przekroczyła próg jego gabinetu. Stukot jej
wysokich obcasów rozniósł się po całym pomieszczeniu. Podała mężczyźnie rękę i
usiadła na wskazanym miejscu. Mężczyzna powrócił do przeglądania dokumentów
leżących w pełnym nieładzie na jego biurku.
-Niech pani mówi, pani Melanio
szkoda mojego czasu. – odezwał się nie odrywając wzroku od dokumentów.
-Przyszłam w jednej konkretnej
sprawie. Potrzebuję pomocy, jednocześnie oferując pomoc w zamian.
-Konkrety.
-Dwadzieścia sześć lat temu ktoś
zabrał panu coś, co było dla pana najważniejsze. Tak się składa, że ten sam
człowiek dwadzieścia cztery lata temu zabrał coś mnie, a pięć lat temu
zrujnował mój świat ponownie.
-Nie rozumiem. – zaciekawiony
mężczyzna podniósł głowę z nad papierów.
-Chcę, żeby ten człowiek poniósł
karę za swoje czyny. Chcę, żeby mi pan w tym pomógł, panie Czauderna. Chcę, by
Kwasowski zapłacił za wszystko, co zrobił panu, mojej rodzinie i swoim
dzieciom. Chce, by został sam, tak jak my zostaliśmy sami. Chce pomścić kobietę
pańskiego życia, która jednocześnie była jedną z najważniejszych osób w moim
życiu...
Na przekór ludziom, ktoś krzyżuje ze sobą ich drogi. Dla ich dobra, bądź zguby. Tamtego dnia prym wiódł szatan. Wiążąc na zawsze jej losy z jego losami. Nie wiedział, że istnieje uczucie, które pokona wszystko. Zemsta. Ona nie wybaczała niczego.
.....................
Witajcie!
Zwariowałam, oszalałam i tak dalej.
Pojawia się coś, czego kompletnie się nie spodziewałam, ale siedziało w mojej głowie i musiało wyjść.
Mam plan i pierwszy raz w życiu postaram się dotrwać w jego wykonaniu do końca.
Ponoć wyjdzie z tego kryminał, ale ja myślę, że znów jakaś prawda o życiu... Chyba.
W każdym razie zaczynamy i mam nadzieję, że i tu ze mną będziecie.
Trzymajcie się :)
Dziś, o godzinie 8.23 spełniło się moje marzenie! Wiesz jak czekałam na ten wpis? Wiesz? No wiem, że wiesz :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona, pełna podziwu i czuję ogromny niedosyt ;)
A więc czekam na duuuuuużo duuuuuuuużo więcej i na rozwiązanie tej kryminalnej zagadki :)
Buziak! :)
Czy ty wpisów nie pomyliłaś? No proszę cię. Aż tak bardzo zadowolona z niego nie jestem :)
UsuńCzekałam na pierwszy wpis tutaj, oznaczający początek bloga :) Niczego nie pomyliłam :)
UsuńJedno jest pewne: zostaję, a blog ląduje w zakładkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Em.
Dziękuje :)
UsuńO kurcze. Co tu się dzieje? Co tu się będzie działo?
OdpowiedzUsuńZostaje i czekam na więcej.
Kasia.