Obudziła się w jego
ramionach. Ciepłych i bezpiecznych. Już zawsze mogłaby się w nich budzić.
Pierwszy raz od bardzo dawna nie czuła potrzeby uprawiania seksu, chciała
po prostu zasnąć w czyichś ramionach. Tak po prostu. Zwyczajnie. Przemek
właśnie te uczucia w niej wyzwalał. Całkowitego poczucia, że niczego nie musi.
Nie musiała rozkładać nóg, by chciał z nią zostać. I ona również tego zaczynała
chcieć. W ich układzie nie wróżyło to niczego dobrego. Miał tylko wzbudzić
zazdrość w Kamilu. Miał tylko wyzwolić ze starego Kwasowskiego uczucia, które
towarzyszyły mu ponad dwadzieścia lat temu. Wtedy, gdy odbierał przyjacielowi
kobietę jego życia. Wstając powoli zabrała się za przygotowywania śniadania.
Nie mogąc pozbyć się dobrego humoru wybrała numer do Tylki. Nie rozmawiały od
kilku tygodni. Od chwili, gdy ta wyprowadziła się od Wojciecha. Od momentu, gdy
jej brat siedział na drugim końcu świata, szykując się do najważniejszej
imprezy w swoim życiu. W życiu każdego sportowca. Miała nadzieję, że Andrzej i
Karol dopilnują go. Że tym razem nie zrobi żadnego głupstwa.
-Hej, jak się czujesz? –
zapytała, gdy usłyszała cichy głos przyjaciółki. – Matylda, może ja przyjadę?
Porozmawiamy?
-Nie. Nie chce. Muszę
wreszcie sama stanąć na nogi. – powiedziała pewnie, jednak zbyt szybko, by
Melania uwierzyła jej w zupełności. – Nie możecie całe życie wyciągać mnie z
kłopotów. Jeśli sama nie spróbuje, nigdy się tego nie nauczę. Całe życie
chronicie mnie na zmianę. A ja nie potrafiłam nawet powiedzieć nie, gdy ciebie
ranił najważniejszy człowiek w moim życiu.
-Daj spokój. – weszła
jej w słowo. – Sama mu na to pozwoliłam i sama musiałam za to zapłacić. Każdą
cenę.
-Dlatego się zmieniłaś?
Dlatego zaczęłaś się bawić, zamiast żyć?
-Tylka. Ja tylko
przestałam pozwalać im wchodzić w moje życie. Żaden facet nigdy więcej nie
będzie całym moim życiem. Nie pozwolę sobie na to! – usłyszała trzaśnięcie
drzwiami. I już wiedziała, że spieprzyła więcej niż naprawiła. – Muszę kończyć.
Zadzwonię.
Wybiegła z mieszkania
Przemka, jednak nigdzie nie zauważyła chłopaka. Zaklęła pod nosem. Nie tak
miało to wyglądać, nie tak. Usiadła na ławce i czekała, sama nie wiedząc na co.
Gdyby tylko szło się wypisać z życia.
Dzwoniła. Znowu. Od
trzech dni dzwoniła non stop. Była kilkakrotnie pod jego drzwiami. Nie miał
jednak zamiaru z nią rozmawiać. Powiedziała wszystko, co było do powiedzenia.
Szkoda tylko, że nie jemu. On powinien to od niej usłyszeć. Prosto w twarz.
Kochał ją. Liczył, że i ona kiedyś poczuje coś więcej. Nie miał już jednak
złudzeń. Melania Włodarczyk nie umiała kochać. A on nie miał zamiaru stać się
kolejną zabawką w jej kolekcji. Jeśli podejmie próbę nauczy ją kochać. Jeśli
sobie odpuści, straci resztki siebie. Pierwszy raz w życiu nie wiedział, co
powinien zrobić. I to przerażało go najbardziej. Gra, w której brał udział, już
dawno przestała być grą. Nie znał wszystkich szczegółów i nie łudził się już,
że kiedykolwiek je pozna. To co łączyło Melanię z jego ojcem na zawsze zostanie
ich tajemnicą. Jeszcze bardziej zastanawiał go udział Kwasowskich w tym
wszystkim. O ile jeszcze umiał wytłumacz sobie powód Melki, powód ojca był
zupełnie dla niego obcy i nieznajomy.
Wychodząc z mieszkanie
nie spodziewał spotkać się jej pod blokiem. Jak gdyby nigdy nic wyminął ją
obojętnie. I wtedy zadzwonił telefon. Ten, który nigdy powinien nie rozbrzmieć.
Ten, które żadne z nich nigdy nie powinno odebrać. Ten, którego Kamil nie
powinien nigdy wykonać. Ten, który nigdy nie powinien ich dotyczyć. Spojrzał za
siebie. Melania siedziała ze łzami w oczach. Jemu trzęsły się ręce. Ich koniec
był bliski.
Siedziała w
przemkowym samochodzie próbując dodzwonić się do Matyldy. Ta jednak uparcie
miała wyłączony telefon. Wybrała więc opcję ostateczną. Jedyną osobę, która o
Melanii wiedziała wszystko. Nigdy więcej nie miała zamiaru się z nią
kontaktować. Wiedziała, że wybierając numer Danuty koniec jest bliski.
Obiecała, że jej, że nigdy nie wróci. Nigdy więcej nie spotka się z Kwasowskim.
Nigdy więcej nie powie do niej babciu... Obiecała jej tyle rzeczy z łamiącym
sercem. On. Rafał Kwasowski złamał życie im wszystkim.
-Niech się
pani nie rozłącza - powiedziała, gdy tylko usłyszała głos kobiety po drugiej
stronie słuchawki. - Bardzo proszę. Ja muszę tylko znaleźć Tylkę...
-Umawiałyśmy,
że nigdy więcej nie zburzysz spokoju mojej rodziny. - Danuta odpowiedziała
ostrzej, niż Melania się spodziewała. Zabolało.
-Wojtek. -
rozpłakała się. -Wojtek... - żadne słowo nie chciało przejść jej przez gardło.
Poczuła, jak Przemek zabiera z jej dłoni telefon.
-Dzień
dobry, Przemysław Czauderna. Jestem znajomym Kamila z klubu, niech pani
posłucha, szukamy Matyldy. Próbowaliśmy się do niej dodzwonić, ale ma wyłączony
telefon, a koniecznie musimy z nią porozmawiać. Wojtek miał wypadek, jest w
szpitalu. - spojrzał na rozpadającą się dziewczynę. - Myślę, że Matylda
chciałaby być obok niego.
-Pan nie
rozumie. Wszytko złe co się wydarzyło, jest winą Włodarczyków. Moja wnuczka nie
będzie...
-Tu nie
chodzi o Wojtka, myślę że Matylda by sobie i nam tego nie wybaczyła. Nie
wybaczyłaby nam, gdybyśmy to przed nią zataili.
12.12.2012.
-Kiedyś mu powiem. - Matylda patrzyła na
uśpione oblicze Kopenhagi. - Nie chce, żeby nasz koniec był taki, jak wasz.
Niewiadomy.
-Tylka, my co to innego. Ja zdradz....
-Nigdy byś tego nie zrobiła. - Matylda
weszła w słowo swojej przyjaciółce. - Wujek Rafał prawda?
-To nie ma znaczenia.
-Co on ci powiedział? - Matylda uważnie
spojrzała na przyjaciółkę.
-Nic. - Melka upiła kolejny łyk taniego
wina. - Sęk w tym, że nic mi nie powiedział. Całej prawdy dowiedziałam się od
kogo innego. Prawdy, która nigdy nie powinna się zdarzyć. Ale tu już nie o to
chodzi. Mój brat cię kocha. Ty kochasz jego. Musisz mu powiedzieć.
-A co jeśli miłość nie wystarczy?
-Tylka. - Melania chwyciła przyjaciółkę za
rękę. - Jesteś całym jego światem. Od dawna. Czasem mam wrażenie, że kochał cię
już w podstawówce. Jeśli Włodarczykowie kochają to raz a porządnie. Na całe
życie. Na pewność.
-Jest jeszcze życie, które ma swój plan na
przyszłość.
-Jakie jest twoje marzenie?
-Zestarzeć się z nim. Urodzić mu dzieci,
bawić razem wnuki, nie pozwolić mu upaść.
-Więc walcz. - Melka przytuliła
dziewczynę. A jeśli kiedyś coś spieprzy, lepiej niech zdechnie, bo będzie miał
ze mną do czynienia. - uśmiechnęła się.
-Kamil czeka. - Tylka niepewnie spojrzała
na przyjaciółkę. - On wybaczyłby ci wszystko.
-Ja też kiedyś wrócę. - Melania otarła
łzy. - Ale wtedy gorzko tego pożałuje.
Pokaż samej sobie, że potrafisz iść własną ścieżką. bez niczyjej łaski, bez zlitowania. Tak samo jest w walce. Nie będzie łaski. Nie będzie zlitowania. Ty albo on. Daj z siebie wszystko albo uciekaj. Walka to wolność.
*******
Witajcie moi drodzy w pierwszym tygodniu wakacji, ja swoje mam nadzieję zacznę po południu.
O ile zdam ostatni egzamin :)
Co do pojawia się kolejnych rozdziałów, mam nadzieję, że letni czas będzie ze mną współgram i co niedzielę będziemy się spotykać.
Co do pojawia się kolejnych rozdziałów, mam nadzieję, że letni czas będzie ze mną współgram i co niedzielę będziemy się spotykać.
Zainteresowanych zapraszam na coś nowego i chyba już więcej nic nikomu nie będę obiecywać. Tym razem nie napisze, że ostatnie, o nie. Coś innego, z Wojtkiem w roli głównej. Pojawi się również Andrzej Wrona i ciutkę inna tematyka. Mówiłam, że kocham smary? Nie? To mówię :)
pamietajac.blogspot.com Bohaterowie i prolog jest, reszta w odległej przyszłości :)
pamietajac.blogspot.com Bohaterowie i prolog jest, reszta w odległej przyszłości :)
To by było na tyle, trzymamy kciuki za naszych i do zobaczenia! :)