Maj 2012
-Wiedziałem, że w końcu przyjdziesz. -
usłyszała cichy głos mężczyzny. - Dlaczego dopiero teraz?
-Muszę wiedzieć wszystko. Muszę wiedzieć,
co naprawdę wydarzyło się dwadzieścia parę lat temu. - powiedziała patrząc mu w
oczy. - Bo sama nie wiem już, kim jestem.
-Wejdź. - uśmiechnął się. - Jesteś tak do
niej podobna. Tak strasznie ją przypominasz i nie chodzi mi tylko o
wygląd.
-Ja nie poświęcę życia dla miłości, panie
Stefanie. - spojrzała na starszego mężczyznę.
-Nie? - zdziwił się. - To dlaczego tutaj
jesteś?
-Bo muszę znać prawdę. Nie tą, którą
powiedzieli mi rodzice, nie tą, którą znam od Kwasowskiego i nie tą, którą
wcisnęłam Czaudernie. Ja muszę znać prawdę, Małgosi.
-Wiesz, że jesteś...
-Że jestem dzieckiem, którego wszyscy
szukają od dwudziestu siedmiu lat, wiem. Wiem, że Dorota przygarnęła mnie do siebie, że nie jestem w żaden sposób Włodarczykowa. Wiem, że Wojtek... że my... Wiem, że jestem dzieckiem Rafała i
wiem, że Małgosia przez niego się zabiła, ale jest coś, co nie daje mi spokoju.
-Twoja matka. - dokończył za nią. - Tak,
Dorota jest winna w największym stopniu, ale Rafał jest w tym wszystkim, taką
samą ofiarą, jak ty i Małgosia.
-Ale, on ją przecież zostawił, a ona przez
to skoczyła...
-Więc dlaczego mu pomagasz? – przerwał
jej. – Dlaczego weszliście w chory układ? Dlaczego, tak bardzo chcesz się na
nich zemścić?
-Zabili Małgosię. Zabili mi matkę i odebrali ojca, który nas kochał, ale nie
mógł nas znaleźć. To wiem, od Rafała. Wiem, że pisał listy, które pewnie nigdy
nie doszły do niej.
-I tu zaczyna się rola twojej matki i
Pawła.
-Czauderny?
-Tak. Kochał ją, ale Kwasowski wszedł
między nich. Resztę już znasz. – Stefan popatrzył na dziewczynę.
-Zostaje jeszcze jedno. – Melania
popatrzyła na mężczyznę – Dlaczego Małgosia skoczyła?
-Przecież już wiesz.
13.09.2017
Siedziała w dużym parku w pobliżu kamilowego mieszkania. Oparta o ławkę z wysoko zadartymi kolanami, próbowała zebrać myśli. Nie mogła tak po prostu wejść do jego mieszkania i powiedzieć mu prawdę. Nie tak. Sama już nie wiedziała, czy tego chciała. Zbyt dużo złych rzeczy wydarzyło się w jej życiu, by tak po prostu mogła pójść i zranić jeszcze ich. Z drugiej strony chciała, by cała reszta odpowiedziała za wyrządzone jej krzywdy.
-Zawsze możesz się wycofać. - spojrzała na siadającego obok niej ojca. - Nie musisz.
-Zaczęłam, więc wypadałoby skończyć.
-Zaczynałaś od zera. - chwycił ją za rękę. - A teraz masz dziecko i kochasz. A to jest znacznie ważniejsze od wydarzeń sprzed lat. Przecież nic się nie zmieni. Zranisz ich i siebie jeszcze bardziej. Wojtek nie przestanie być twoim bratem, a Kamil nagle się nim nie stanie. Dla mnie najważniejsze, że znasz prawdę. Że wiesz, że ją kochałem, że ona kochała mnie. Że chciałem naprawić błędy. Nie jestem święty i wiem, co zrobiłem. To jest niepodważalne. Jest Kamil, jest Renata. Nic mnie nie usprawiedliwia.
-Dlatego chce skończyć. - spojrzała na niego. - Chce, żeby Dorota powiedziała mi, że mama wyskoczyła z okna, bo dowiedziała się prawdy. Chce, żeby patrząc mi w oczy, powiedziała, że ją zabiła, tato.
Liczyła po cichu każdy stopień prowadzący do kamilowego mieszkania. Z każdym kolejnym jej pewność siebie malała i zastępowała się chęcią ucieczki. Każdy mięsień jej ciała zdawał się krzyczeć "uciekaj!", ale ona nie mogła uciec. Musiała doprowadzić pewną sprawę do końca. Musiała zobaczyć ich oczy, gdy będzie wyznawać prawdę, gdy wyśmieje się w twarz. Nacisnęła delikatnie dzwonek do drzwi, jednak słysząc kroki po drugiej stronie momentalnie zaczęła zbiegać w dół. Nie mogła tak po prostu stanąć przed nimi i powiedzieć tego, co zniszczyłoby ich wszystkich. Ona już nigdy nie zostanie naprawiona, a prawda mogła tylko więcej zniszczyć niż naprawić. Ona i tak do końca życia będzie żyła ze świadomością, że pokochała syna zabójcy swojej matki. Że przez całe swoje życie była niczyja i niczyja już zostanie. Nie mogła wrócić, nie mogła spojrzeć Przemkowi w oczy i powiedzieć, że nic się nie stało. Robert będzie jej karą i pokutą. Jej syn będzie na zawsze łączył ze sobą te dwa światy, które nigdy nie powinny były być jednym.
Patrzył, jak jego ojciec nerwowo rozgląda się po pomieszczeniu. Na dźwięk przychodzącej wiadomości podskoczył i pośpiesznie ją odczytał, i jeszcze szybciej odetchnął. Coś wyraźnie było nie tak, a fakt, że od kilku tygodni nie poznawał własnego ojca, tylko potwierdzała jego hipotezę.
-Tata, wszystko dobrze? - zapytał, gdy ojciec obrzucił nieprzyjemnym spojrzeniem ojca Przemka.
-A jak ma być? - odrzucił atak. - Wszytko jest na swoim miejscu. Niektórym znowu się tylko upiekło.
-O czym ty...
-O niczym synu. Już o niczym.
Wyszedł na balkon i zaczerpnął świeżego powietrza. Kilka miesięcy temu byłby po prostu na nią zły. Że się wycofała i nie dokończyła zadania, dzisiaj jednak czuł tylko spokój. Miał nadzieję, że kiedyś nauczy się żyć z prawdą. Jemu nie dane było poznania i patrzenia na dorastanie własnego dziecka i wiele było w tym jego winy. Miał nadzieję, że podobny los nie spotka jego wnuka. Poczuł, jak koło staje Czauderna. Unikali siebie przez lata, mimo przyjaźni ich dzieci. Na prawdę łączyło ich o wiele więcej. I to było przerażające.
-Co tu się dzieje?
-A co ma się dziać? - zaśmiał się. - Paweł, przecież wszystko jest tak, jak zawsze żeście chcieli.
-My?
-Chcieliście, żebym nigdy nie poznał swojej córki, chcieliście, żebym nigdy nie poznał prawdy. Żebym do końca życia myślał, że to ja ją zabiłem. Ale to ty otworzyłeś okno Małgosi. To by pozwoliłeś Dorocie przygarnąć Melę, to ty pozwoliłeś by ona znienawidziła siebie jeszcze bardziej. I wiesz co ci powiem? - spojrzał na mężczyznę. - Cieszę się, że mój wnuk jednak powstał z miłości, bo świadomość tego, że moja córka sypiała z twoim synem jest nie do zniesienia. Świadomość, że zasypia w jego łóżku, była tak samo zabójcza, jak fakt całej tej chorej sytuacji. I cieszę się, że moje dziecko nie dokończyło sprawy.
-O czym ty pieprzysz? - Paweł podniósł głos. - Jak? Gdzie?
-Doszliśmy z Melą do sedna prawdy. I to jest najważniejsze, że Mela zna całą prawdę. Wie, że jest moją córką i kto zabił jej matkę. I jedyny, co żałuje, że Przemek jest twoim synem i że to jego musiała pokochać moja córka. Oby kiedyś umiała z tym żyć. - pomyślał.
-Zawsze możesz się wycofać. - spojrzała na siadającego obok niej ojca. - Nie musisz.
-Zaczęłam, więc wypadałoby skończyć.
-Zaczynałaś od zera. - chwycił ją za rękę. - A teraz masz dziecko i kochasz. A to jest znacznie ważniejsze od wydarzeń sprzed lat. Przecież nic się nie zmieni. Zranisz ich i siebie jeszcze bardziej. Wojtek nie przestanie być twoim bratem, a Kamil nagle się nim nie stanie. Dla mnie najważniejsze, że znasz prawdę. Że wiesz, że ją kochałem, że ona kochała mnie. Że chciałem naprawić błędy. Nie jestem święty i wiem, co zrobiłem. To jest niepodważalne. Jest Kamil, jest Renata. Nic mnie nie usprawiedliwia.
-Dlatego chce skończyć. - spojrzała na niego. - Chce, żeby Dorota powiedziała mi, że mama wyskoczyła z okna, bo dowiedziała się prawdy. Chce, żeby patrząc mi w oczy, powiedziała, że ją zabiła, tato.
Liczyła po cichu każdy stopień prowadzący do kamilowego mieszkania. Z każdym kolejnym jej pewność siebie malała i zastępowała się chęcią ucieczki. Każdy mięsień jej ciała zdawał się krzyczeć "uciekaj!", ale ona nie mogła uciec. Musiała doprowadzić pewną sprawę do końca. Musiała zobaczyć ich oczy, gdy będzie wyznawać prawdę, gdy wyśmieje się w twarz. Nacisnęła delikatnie dzwonek do drzwi, jednak słysząc kroki po drugiej stronie momentalnie zaczęła zbiegać w dół. Nie mogła tak po prostu stanąć przed nimi i powiedzieć tego, co zniszczyłoby ich wszystkich. Ona już nigdy nie zostanie naprawiona, a prawda mogła tylko więcej zniszczyć niż naprawić. Ona i tak do końca życia będzie żyła ze świadomością, że pokochała syna zabójcy swojej matki. Że przez całe swoje życie była niczyja i niczyja już zostanie. Nie mogła wrócić, nie mogła spojrzeć Przemkowi w oczy i powiedzieć, że nic się nie stało. Robert będzie jej karą i pokutą. Jej syn będzie na zawsze łączył ze sobą te dwa światy, które nigdy nie powinny były być jednym.
Patrzył, jak jego ojciec nerwowo rozgląda się po pomieszczeniu. Na dźwięk przychodzącej wiadomości podskoczył i pośpiesznie ją odczytał, i jeszcze szybciej odetchnął. Coś wyraźnie było nie tak, a fakt, że od kilku tygodni nie poznawał własnego ojca, tylko potwierdzała jego hipotezę.
-Tata, wszystko dobrze? - zapytał, gdy ojciec obrzucił nieprzyjemnym spojrzeniem ojca Przemka.
-A jak ma być? - odrzucił atak. - Wszytko jest na swoim miejscu. Niektórym znowu się tylko upiekło.
-O czym ty...
-O niczym synu. Już o niczym.
Wyszedł na balkon i zaczerpnął świeżego powietrza. Kilka miesięcy temu byłby po prostu na nią zły. Że się wycofała i nie dokończyła zadania, dzisiaj jednak czuł tylko spokój. Miał nadzieję, że kiedyś nauczy się żyć z prawdą. Jemu nie dane było poznania i patrzenia na dorastanie własnego dziecka i wiele było w tym jego winy. Miał nadzieję, że podobny los nie spotka jego wnuka. Poczuł, jak koło staje Czauderna. Unikali siebie przez lata, mimo przyjaźni ich dzieci. Na prawdę łączyło ich o wiele więcej. I to było przerażające.
-Co tu się dzieje?
-A co ma się dziać? - zaśmiał się. - Paweł, przecież wszystko jest tak, jak zawsze żeście chcieli.
-My?
-Chcieliście, żebym nigdy nie poznał swojej córki, chcieliście, żebym nigdy nie poznał prawdy. Żebym do końca życia myślał, że to ja ją zabiłem. Ale to ty otworzyłeś okno Małgosi. To by pozwoliłeś Dorocie przygarnąć Melę, to ty pozwoliłeś by ona znienawidziła siebie jeszcze bardziej. I wiesz co ci powiem? - spojrzał na mężczyznę. - Cieszę się, że mój wnuk jednak powstał z miłości, bo świadomość tego, że moja córka sypiała z twoim synem jest nie do zniesienia. Świadomość, że zasypia w jego łóżku, była tak samo zabójcza, jak fakt całej tej chorej sytuacji. I cieszę się, że moje dziecko nie dokończyło sprawy.
-O czym ty pieprzysz? - Paweł podniósł głos. - Jak? Gdzie?
-Doszliśmy z Melą do sedna prawdy. I to jest najważniejsze, że Mela zna całą prawdę. Wie, że jest moją córką i kto zabił jej matkę. I jedyny, co żałuje, że Przemek jest twoim synem i że to jego musiała pokochać moja córka. Oby kiedyś umiała z tym żyć. - pomyślał.
*****
Witajcie!
Wszystko się wyjaśniło. Nie wiem, czy ktoś się tego spodziewał, czy nie.
Pozostał nam już tylko epilog, na który zapraszam tradycyjnie w niedzielę.
rudap.
Szczerze mówiąc to że Melka jest córką Małgosi przeszło mi przez myśl. Trochę mi się rozjaśnilo w glowie po tym rozdziale. Zastanawiam się tylko co się stanie z Melania i reszta..i czy poznają jednak prawdę.
OdpowiedzUsuńMyślę że Kwasowski ma rację. W tym przypadku teraźniejszosc jest ważniejsza od przeszłości i ranienia wszystkich dookoła. Najbardziej szkoda mi w tej chwili Przemka....
Szkoda że został tylko epilog. Twoje opowiadanie naprawdę zmuszało moje szare komórki do pracy xd uwielbiam to jak piszesz i pisz nadal jak najwięcej..twoja twórczość jest naprawdę wyjątkowa. Nic nie jest od razu wyjaśnione. Lubię takie tajemnice xd
POZDRAWIAM!!!!
Paulka
Szczerze mówiąc to że Melka jest córką Małgosi przeszło mi przez myśl. Trochę mi się rozjaśnilo w glowie po tym rozdziale. Zastanawiam się tylko co się stanie z Melania i reszta..i czy poznają jednak prawdę.
OdpowiedzUsuńMyślę że Kwasowski ma rację. W tym przypadku teraźniejszosc jest ważniejsza od przeszłości i ranienia wszystkich dookoła. Najbardziej szkoda mi w tej chwili Przemka....
Szkoda że został tylko epilog. Twoje opowiadanie naprawdę zmuszało moje szare komórki do pracy xd uwielbiam to jak piszesz i pisz nadal jak najwięcej..twoja twórczość jest naprawdę wyjątkowa. Nic nie jest od razu wyjaśnione. Lubię takie tajemnice xd
POZDRAWIAM!!!!
Paulka
Czułam, że Mela może nie być córką Doroty i choć w pewien sposób rozumiem jej postępowanie, to jednak wydaje mi się, że bardziej się skrzywdziła, niż wybaczyła sobie. I najbardziej w tym wszystkim ucierpiało jej dziecko. I Przemek. Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią i wszystko dobrze się skończy. Mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńKasia.
To się porobiło. Historia niczym z kryminału :) Szkoda, że został już tylko epilog.
OdpowiedzUsuń